O ile w ostatnich latach mówiąc o polskim budownictwie na myśli mieliśmy raczej tylko jego delikatny spadek formy, o tyle teraz nad tą gałęzią gospodarki zbierają się iście czarne chmury. Przewiduje się, że na przestrzeni 10 kolejnych lat budownictwo straci kolejnych 10 % swoich przychodów.
Co jest przyczyną tego beznadziejnego stanu rzeczy?
Z pewnością wzrost cen działek budowlanych. Na terenach najbardziej korzystnych do osiedlania się, zaczyna ich po prostu brakować. Za te, które istnieją ich właściciele żądają ogromnych sum. Przygotowanie nowych terenów pod zabudowę, do najtańszych również nie należy, stąd niechęć do podejmowania działań w tym kierunku.
Inna sprawa, że również na niezbyt opłacalnych warunkach udzielane są bankowe kredyty. W czasach wielkiego kryzysu banki wyjątkowo mocno dbają o swoje kapitały i nie chcą pożyczać pieniędzy byle komu, bojąc się, że ich najzwyczajniej w świecie nie odzyskają. Czy z pomocą przyjdzie UE? A może polski rząd? Jeśli nie, nowe mieszkania przestaną powstawać.