Economic War
No ja rozumiem, panie, lać się po mordach łapami, kopać się girami po tyłkach, szczelać z tech, no, kałaszy, czy tam, panie, bombą wodorową walić przez łeb. No ale żeby, panie, przykaszaniać z ekonomii? Przecież to nie po człowieczemu!
EKONOMIA NIE PO CZŁOWIECZEMU?
Ano, nie po człowieczemu. Po komputerowemu. Economic War francuskiej firmy Monte Cristo stanowi klasyczny przykład gry polityczno-ekonomicznej, w której szereg trafnych decyzji dotyczących np. podatków czy rozbudowy infrastruktury, doprowadzić ma do powiększenia wpływów jednostki macierzystej. W tym przypadku jest nią państwo. Gracz otrzymuje do wyboru Chiny, Francję, Niemcy, Rosję, USA, Wielką Brytanię oraz Włochy i musi doprowadzić je do rozkwitu. Jednoczesne dbanie o dynamiczny rozwój gospodarki, stosunki z zagranicą oraz liczebność armii nie należy oczywiście do zadań najprostszych.
Na czym polega rozgrywka? Ano, na podejmowaniu decyzji. Każdy z krajów produkuje kilka rodzajów towarów w uprzednio wybudowanych fabrykach, a także wykorzystuje znajdujące się na jego terenie surowce naturalne (poprzez kopalnie bądź kołchozy). Ponieważ nie wszystko nie wszędzie występuje i nie wszędzie wszystko da się produkować, wprowadzony zostaje handel wymienny. Można skupować nadwyżki i przechowywać je w magazynach w celu odsprzedaży w czasach dekoniunktury, a także podpisywać długoterminowe, bilateralne, międzynarodowe umowy handlowe. Nie brakuje też znanego z Sid Meier’s Civilization drzewa technologii; wydatki na badania przekładają się bowiem na coraz to skuteczniejsze narzędzia masowej zakłady i coraz sprawniej pracujące fabryki. Chętnym do współpracy umożliwiono współprowadzenie badań z ośrodkami akademickimi z innych krajów, a także dorzucono opcję wysyłania szpiegów. Dość istotnym czynnikiem są też podatki. Dostarczają one niezbędnych pieniędzy, a przy okazji mają przełożenie na wzrost gospodarczy.
Sporym problemem są nastroje polityczne mieszkańców państwa. Opozycja istnieje i działa sobie w najlepsze, ostro krytykując każdy błąd gracza. Wtórują jej media, wiecznie niezadowolone, narzekające, szukające dziury w całym (patrz nasz dział recenzji :). Kampanie propagandowe i ustawy przegłosowane pod publiczkę mają za zadanie udobruchać wyborców. Lecz co z sąsiednimi państwami? Z nimi zawierać można wszelkiej maści sojusze i umowy, zakładać konsulaty i ambasady, a także wprowadzać embarga, a nawet własne wojska na ich terytoria. Jak widać, Economic War uwzględnia niemal każdy aspekt władania demokratycznym państwem. To miłe, po gier politycznych nie powstaje zbyt dużo i leciwe 1990 wciąż uchodzi za jeden z ciekawszych programów dla twardogłowych.
RATUJMY NASZE PAŃSTWO
Autorzy gry przewidują osiem zróżnicowanych scenariuszy, począwszy od wyścigu zbrojeń z lat 50-tych przez kryzys paliwowy i starcie o rynki telekomunikacyjne po zmagania w 2050 roku, w realiach świata zniszczonego w wyniku Wielkiej Wojny. Economic War zapowiada się więc na grę nie tylko skomplikowaną, ale i dość dużą. Przyzwoita, utrzymana w klimatach Sim City 3000 grafika oraz przyjemny dźwięk dopełniają ponoć reszty. O tym, czy tak jest w rzeczywistości, przekonamy się jednak najwcześniej na jesieni. Jak na razie pozostaje więc przeglądanie niniejszej zapowiedzi oraz bawienie się demkiem. Miłego ściągania!