Od czasów starożytności wciąż doskonalone są metody przechowywania jedzenia. Historycy byli zdania, że konserwowanie żywności było cechą, która różniła bogatych i biednych. Część badaczy sądziła, że dodanie przypraw: soli, pieprzu czy ziół miało ukryć nieświeży zapach. Bogaci nie mieli potrzeby przechowywania żywności, stać ich było na zakup świeżego pożywienia, natomiast ubodzy dostawali nieświeże, zleżałe resztki i musieli sobie jakoś radzić. Przyprawy były bardzo drogie, pasteryzacja pojawiła się w XIX wieku, a o mrożonkach nikt nie miał pojęcia. Żeby zapełnić spiżarnię trzeba było nie lada się natrudzić. Oprócz powszechnie stosowanego solenia istniało jeszcze kilka metod: wędzenie, nacieranie ziołami, przechowywanie w zalewie z oliwy lub octu. Owoce prażono w cukrze lub nacierano w winie lub piwie. To właśnie w okresie średniowiecza oprócz przedłużenia terminu ważności pojawiły się regionalne różnice smakowe i tak na północ od Alp mięso głównie wędzono, na południu solono, suszono i nacierano przyprawami.