Podczas licznych podróży po Polsce miałem okazję zobaczyć dwie ogromne zapory wodne – w Wapienicy koło Bielska-Białej i nad Zalewem Solińskim, która jest chyba najbardziej znanym takim obiektem w naszym kraju. Obie zapory robią kolosalne wrażenie – ich architektura jest prosta, a zarazem monumentalna. Zaporę w Wapienicy widziałem tylko z oddali, w drodze na Szyndzielnię. Natomiast jeśli chodzi o tą nad Zalewem Solińskim – nie odmówiłem sobie spaceru po niej. Miejsce to odwiedza mnóstwo turystów, stanowi ono atrakcję samą w sobie. Pod zaporą tłoczą się ogromne, słodkowodne ryby, które turyści karmią chlebem jak gołębie czy łabędzie. Nad zalewem towarzyszył mi kolega, który jest zapalonym wędkarzem. Mówił, że ryby, które widzieliśmy na dole, ważą po kilkadziesiąt kilogramów, a niektóre sumy nawet powyżej stu – prawdziwe monstra. Prawdopodobnie osiągnięcie takiej wagi umożliwiła im właśnie zapora i dokarmiający je turyści. Kolega zaznaczył jednak, że złowienie tak wielkiej ryby na wędkę graniczy z cudem.

1 KOMENTARZ

Comments are closed.